Daniel Górak: “Jadę zdobyć tytuł, a nie go bronić”

W ten weekend w Wałbrzychu zostaną rozegrane 84. Indywidualne Mistrzostwa Polski. Złotego medalu sprzed roku będzie bronić Daniel Górak, który przed wyjazdem udzielił nam krótkiego wywiadu dotyczącego tego turnieju, poniedziałkowego zwycięstwa z Polonią Bytom oraz nadziejach na start w Igrzyskach Olimpijskich

Daniel na początek gratulacje poniedziałkowego zwycięstwa z 3S Polonią Bytom. Chyba dawno nie było w naszej hali sytuacji, aby każda indywidualna gra dostarczała kibicom tylu emocji?

– Cieszymy się, że udało nam się wyjść z tej ciężkiej sytuacji, przegrywaliśmy już 0:1. Oh przegrał swój pojedynek, jednak Kuba stanął na wysokości zadania wygrał z bardzo dobry zawodnikiem Superligi Czechem Tomasem Konecnym. To nam troszeczkę odwróciło sytuacje. Wystarczyło, że ja zrobię swoje w pojedynku z Niagolem Stoyanovem. Po mojej wygranej wiedziałem, że jesteśmy już na dobrej pozycji. Cieszymy się, że wygraliśmy tak trudny pojedynek tym bardziej, że przed własną publicznością.

Czy po piątkowej porażce z Morlinami Ostróda przystępowaliście do tego niezwykle ważnego spotkania pod jeszcze większą presją?

-Na pewno sobie skomplikowaliśmy sytuację tym, że przegraliśmy w Ostródzie. Tam Robin Devos zagrał bardzo dobre dwa pojedynki singlowe. Przed poniedziałkowym meczem wiedzieliśmy, że jest to dla nas trudna sytuacja i w przypadku porażki z Polonią Bytom możemy prawdopodobnie pożegnać się z play-offami. Dlatego też taka nasza zawzięta gra całej drużyny i mimo znalezienia się w ciężkim położeni udało nam się znaleźć sposób by odwrócić losy spotkania i wygrać cały mecz za trzy punkty.

Jak oceniłbyś swoją grę przeciwko prezentującemu bardzo niewygodny styl gry Włochowi Niagolowi Stoyanovowi?

Niagol Stoyanov wygrał już ze mną na Mistrzostwach Europy dwa lata temu w Portugalii 3:2 po bardzo zaciętym pojedynku, ale już w pierwszym meczu jak graliśmy w Bytomiu dosyć mocno z trenerem skupiliśmy się na tym zawodniku. Przeanalizowaliśmy jego słabe strony i udało mi się je wykorzystać zarówno w pierwszym meczu, który wygrałem 3:0, jak i w Grodzisku Mazowieckim. W poniedziałek Stoyanov grał troszeczkę lepiej widać, że on również oglądał moje pojedynki, dużo lepiej odbierał mój serwis. Jednak w dalszym ciągu skutkowała moja taktyka. Po pierwszym przegranym secie wystarczyło, że się troszeczkę rozluźniłem i grałem swoją grę i wiedziałem, że ten pojedynek wygram.

  W niedawno zakończonych Drużynowych Mistrzostwach Świata w Kuala Lumpur, w których reprezentowałeś barwy Biało-Czerwonych zajęliście wysokie 9. Miejsce jednak niewiele zabrakło, abyście w walce o ćwierćfinał pokonali Anglików, czy po spotkaniu byliście rozczarowani faktem, że nie udało wam się wykorzystać korzystnej drabinki turniejowej i uzyskać nawet awansu do strefy medalowej?

Turniej drużynowy  jest bardzo trudny, często są w nim różne sytuacje. Po pierwszych dwóch dniach i porażce z Ukrainą znaleźliśmy się w ciężkim położeniu, wydawało się nawet, że nie wyjdziemy z grupy. Potem wygrywając z Mistrzami Europy z 2014 roku Portugalią, nagle nasza sytuacja się całkowicie odmienia i wychodzimy z drugiego miejsca. Mieliśmy bardzo sprzyjające losowanie, gdyż nie trafiliśmy na żadną Azjatycką reprezentacje. Dzięki temu widzieliśmy też swoje szanse i chcieliśmy je wykorzystać jak najlepiej. Na początku meczu z Anglikami pierwsze dwie gry nam nie wyszły, może chłopaki bardziej spięci podeszli do stołu. Bardzo blisko było, aby Jakub Dyjas odwrócił losy drugiego mecz z Liamem Pitchfordem ( Przegrał 11-9 w piątym decydującym secie). Cieszę się, że ja wygrałem swój pojedynek, który dał nam nadzieję na zwycięstwo. W następnej grze Wandżi sprostał zadaniu, Jakub Dyjas walczył ale widać, że jest jeszcze młodym zawodnikiem chociaż podobnie jak cała piątka i trener Krzeszewski zostawił ogromnie dużo serca. Ostatecznie zajęliśmy jednak 9. miejsce no na pewno jest niedosyt, bo są to drugie Mistrzostwa z rzędu kiedy jesteśmy blisko ósemki tym bardziej, że później czekali na nas Francuzi, a z nimi też nie bylibyśmy bez szans

W trakcie Mistrzostw, pokonałeś kilku naprawdę mocnych zawodników m.in. Joao Monteiro, który dzień po porażce z Tobą pokonał Japończyka Mizutaniego czy jedno z odkryć całego turnieju Samuela Walkera. Czy jesteś zadowolony ze swojego indywidualnego występu w stolicy Malezji.

-Tak, ogólnie Mistrzostwa Świata zaliczam do udanych. Bilans gier miałem 5-2, wydaję mi się, że lepiej mogłem zagrać z Yaroslavem Zhmudenko. Blisko byłem też pokonania Niwa Koki. Pojedynek z Japończykiem mogłem zagrać troszkę lepiej i wtedy ten bilans byłby jeszcze lepszy. Cieszę się jednak, że jako cała drużyna zagraliśmy dobry turniej i wszyscy awansowaliśmy w rankingu ITTF. Teraz walczymy, aby drużyna pojechała do Rio i to jest najważniejszy cel.

 Po wspomnianym turnieju awansowaliście na 11. Miejsce drużynowe w rankingu ITTF, czy powoli wybiegasz w przyszłość na myśl o starcie w Igrzyskach Olimpijskich. Przypomnijmy, że na Olimpiadzie w Rio de Janeiro wystartuje 12 pierwszych drużyn z tego rankingu tuż przed Olimpiadą.

– Jeszcze przed tym miesiącem byliśmy na 13. pozycji w rankingu drużynowym. Dobry nasz występ i innych drużyn troszkę słabszy, spowodował nasz awans. Jeszcze zostały dwa miesiące, wszystko może się zmienić. Każdy zawodnik walczy, aby wystąpić na Olimpiadzie zarówno w drużynie jak i w singlu, każdy wszędzie startuje i to pokazuje, że trzeba być bardzo mocnym psychicznie i fizycznie być bardzo dobrze przygotowanym do licznych startów. Będę mocno walczył, aby pojechać do Rio zarówno w singlu jak i drużynie.

Już w ten weekend rozpoczynają się Indywidualne Mistrzostwa Polski w Wałbrzychu, z jakim oczekiwaniami wybierasz się na Dolny Śląsk?

Rok temu wygrałem w Wałbrzychu Mistrzostwo Polski. Jedziemy tam drugi raz. Ja jadę na Mistrzostwa Polski zawsze nie po to aby bronić tytułu, ale aby go zdobyć i z takim zamiarem jadę też w tym roku. Na pewno jak co roku każdy szykuje się na te Mistrzostwa, każdy jest dodatkowo zmobilizowany, aby zdobyć ten tytuł. Z racji, że zdobyłem trzy ostatnie tytuły Mistrza Polski będzie większa mobilizacja innych tenisistów by mnie pokonać. 

 Czy fakt, że zdobyłeś złoty medal w ostatnich trzech turniejach indywidualnych sprawia, że będziesz startował pod trochę większą presją?

Nie, ja sobie nie robię żadnej presji na Mistrzostwa Polski. Cieszę się z każdego zdobytego tytułu tak samo jak tych ostatnich trzech. Wygrywając te trzy ostatnie turnieje miałem też trochę szczęścia i też samo motywacji by zdobywać te tytuły i z takim samym nastawieniem by zdobyć tytuł, a nie go bronić jadę też w tym roku. Także jestem bardzo dobrej myśli

Oprócz startu w singlu wystąpisz również w deblu, powiedz naszym czytelnikom kto będzie Ci partnerował w grze podwójnej?

-Jakub Dyjas. Rozmawialiśmy z trenerami, jak i między sobą, że dobrze by było abyśmy więcej startowali razem w grze podwójnej. Debel jest bardzo ważnym punktem do drużyny w Rio i  tak profilaktycznie przygotowujemy się do tego startu w grze podwójnej. W Superlidze nie gra się debli, więc jest to kolejna okazja do sprawdzenia swojej formy w turnieju deblowym, tym bardziej, że w I lidze gra się bardzo dużo debli i jest kilka mocnych par. W tamtym roku chyba były dwa deble z I ligi, które dotarły do pierwszej czwórki turnieju deblowego.

 Na koniec chciałby się Ciebie zapytać jak sobie radzisz z ogromną ilością startów w tym sezonie, gdyż praktycznie cały czas bierzesz udział w startach ligowych oraz międzynarodowych?

-Staram się jak tylko mogę odpoczywać. Na pewno nie jest to łatwy sezon, jednak wiedzieliśmy, że jest to sezon olimpijski i również w rozgrywkach klubowych będzie wiele startów. Staram się regenerować jak tylko mogę w przerwie między startami i dawać z siebie wszystko i jakoś to pogodzić