Niestety w finale warszawskiego Pro Touru rozgrywanego w Arenie Ursynów Polska para nie dała rady braciom Karlssonom ze Szwecji. Polski debel po wyrównanym pojedynku przegrał 3:1.
Lepiej w niedzielne spotkanie weszli Kristian i Mattias ze Szwecji wygrywając pierwszego seta 11:9. W drugiej partii to Kuba z Danielem okazali się lepsi, dzięki bardzo dobrej końcówce seta wygrali 11:8. Trzeci set toczył się pod dyktando reprezentantów Szwecji, którzy zwyciężyli 11:6. Przegrany set podrażnił podopiecznych trenera Tomasza Krzeszewskiego i to "Góra" z "Dyjasem lepiej rozczęli czwartą partię, w której prowadzili nawet 6:3. Niestety duża ilość błędów w końcówce zadecydowała, że to Karlssonowie cieszyli się ostatecznie ze zwycięstwa w czwartym secie 11:9 i tym samym w całym turnieju deblowym.
– Rozegraliśmy dosyć niezły mecz, aczkolwiek niektóre z przegranych akcji to my powinniśmy wygrać. Szczególnie chodzi mi o 3 set, w którym sporo zepsułem trochę wyższych piłek – mówił po finale Jakub Dyjas.
– Patrząc na stronę taktyczną tego finału za dużo graliśmy krótkich piłek, trzeba było częściej otwierać i doprowadzać do gry. Bo w ten sposób mogliśmy więcej zdobyć punktów- dodał 32-letni Daniel Górak.
Teraz Daniel powraca do gry klubie. Już jutro Dartom Bogoria w ramach 5. kolejki Superligi zmierzy się z drużyną KST-Energa Manekin Toruń. A już w ten piątek o 18.30 w hali przy Westfala 3a dojdzie do "Wielkiego meczu" w ramach 3 rundy spotkań grupowych Ligi Mistrzów. Drużyna Bogorii spotka się z liderem gryupy D zespołem ASTT Chatres.