Przy dobrej grze całego zespołu byliśmy w stanie pokonać innych faworytów – Dekorglass Działdowo i Kolping Frac Jarosław – uważa nasz tenisista Marek Badowski. W zakończonym już sezonie LOTTO Superligi Bogoria wywalczyła srebrny medal.
Z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki o drużynowe mistrzostwo Polski zakończyły się po 20 z 22 kolejek. Nie doszło do play off – w półfinale broniący tytułu Dartom Bogoria mógłby zagrać np. z Dekorglassem. Wielu ekspertów w finale spodziewało się powtórki z ubiegłego roku, czyli rywalizacji zespołów z Grodziska Mazowieckiego i Jarosławia.
– Zdecydowanie wolałbym poczekać jak się rozwinie sytuacja z koronawirusem i spróbować dokończyć sezon. Żałuję, że nie udało się zagrać rundy play off, bo jestem przekonany, że odpowiednio przygotowani bylibyśmy bardzo groźni i stworzyli super widowisko. Przy dobrej grze całego zespołu byliśmy w stanie pokonać innych faworytów – Dekorglass i Kolping Frac. Ale takie decyzje nie zależą do zawodników – mówi Marek Badowski.
W tabeli podopieczni trenera Tomasza Redzimskiego stracili pięć punktów do rywali z Podkarpacia. W bezpośrednich meczach obie ekipy wygrywały na wyjazdach – Dartom Bogoria 3:2 i Kolping Frac 3:1. Marek Badowski w pierwszym meczu przegrał z Kou Leiem 0:3, a w rewanżu nie zagrał.
– Jeśli chodzi o cały sezon 2019/20 – cieszą wygrane z kilkoma zawodnikami na solidnym europejskim poziomie, jak Francuz Gauzy i Duńczyk Groth. Aczkolwiek ten sezon był też nierówny i miałem dużo gorsze mecze. Myślę, że było to spowodowane licznymi wyjazdami i brakiem czasu na trening, ale nie chciałbym zwalać winy na to czy tamto. Po prostu przydarzyło mi się kilka słabych spotkań i w następnym sezonie przypilnuję, żeby grać równiej i nie było takich występów – podkreślił.
Wychowanek UKS Return Piaseczno pokonał Gauzy’ego w ćwierćfinale drużynowych mistrzostw Europy w Nantes, zaś z Grothem skutecznie rywalizował w pierwszym spotkaniu 1/4 finału Ligi Mistrzów z UMMC Jekaterynburg.
Po dwóch tytułach indywidualnego wicemistrza kraju w singlu oraz brązowym medalu IMP, tym razem Marek Badowski nie stanął na podium. W ćwierćfinale turnieju w Białymstoku uległ byłemu pingpongiście Dartomu Bogorii Robertowi Florasowi 0:4. Nie zmieniło to sytuacji Badowskiego w kadrze narodowej – wraz z Jakubem Dyjasem tworzą duet liderów reprezentacji Tomasza Krzeszewskiego.
Drużynie biało-czerwonych nie udało się awansować do olimpijskiego turnieju w Tokio, ale mają jeszcze szansę na grę w zawodach indywidualnych w igrzyskach 2021. W kwietniu nie udało się jednak rozegrać turnieju kwalifikacyjnego w Moskwie. Nowy termin nie jest znany. – W ostatnim okresie nie byłem w najwyższej formie, więc może dobrze, że kwalifikacje odbędą się później. Generalnie staram się nie analizować takich spraw – dodał.
Wiadomo już, że Marek Badowski pozostanie w naszej ekipie, choć pojawiły się zagraniczne propozycje. – Mam ważny kontrakt z Bogorią, więc na konkretne oferty nie czekałem, chociaż kilka zagranicznych klubów o mnie pytało. Wśród nich był jeden utytułowany, ale nie ma co do tego wracać. Trenuję i gram w Grodzisku, a o ewentualnych zmianach będę mógł rozmawiać w przyszłym roku – zaznaczył były zawodnik m.in. Lotto Zooleszcz Gwiazdy Bydgoszcz i AZS AWFiS Balta Gdańsk.
Podstawowy skład Dartomu Bogorii w rozgrywkach 2019/20 tworzyli: Marek Badowski, Grek Panagiotis Gionis, Czech Pavel Sirucek i Japończyk Masaki Yoshida. W czterech meczach zagrał 13-letni Miłosz Redzimski, syn trenera Tomasza.
Źródło: PZTS.pl