Przed rozpoczynającymi się jutro 85. Indywidualnymi Mistrzostwami Polski udało nam się porozmawiać z naszym olimpijczykiem Danielem Górakiem. W naszym wywiadzie poruszyliśmy wiele ciekawych wątków, w tym również ten dotyczący turnieju rozgrywanego w Częstochowie.
Daniel od jutro rozpoczynasz rywalizację w 85. Indywidualnych Mistrzostwach Polski, nie byłbym sobą gdybym nie zapytał Cię o zdrowie i formę?
-Cieszę się ogromnie ze zdrowia, gdyż jestem w pełni sił bez żadnych kontuzji. W zeszłym tygodniu przygotowywaliśmy się do tego turnieju w Ostródzie na zgrupowaniu kadry Polski. Teraz jestem w klubie, gdzie też mogłem się dobrze przygotować do Mistrzostw. Jestem optymistycznie nastawiony, by zagrać jak najlepszy turniej i z takim podejściem jadę do Częstochowy.
W swoim dorobku masz już cztery tytuły Mistrza Polski w singlu, ogólnie z tej imprezy w swojej kolekcji masz już 10 złotych medali (w tym również w deblu i mikście) czy w związku z tym jedziesz do Częstochowy z mniejszą presją, niż chociażby Jakub Dyjas, który jeszcze ani razu nie zdobył tytułu indywidualnego Mistrza Polski?
– Na pewno Kuba Dyjas jest faworytem turnieju, będzie rozstawiony z numerem pierwszym i na nim prawdopodobnie ciąży większa presja. Ale myślę, że on z taką presją sobie poradzi. Zresztą każdy zawodnik jedzie na Mistrzostwa Polski by zdobyć ten upragniony złoty medal. Czasami pierwszy, czasami kolejny. Jakby nie patrzeć, każdy uczestnik chce zdobywać medale Mistrzostw Polski. Ja też jadę zagrać jak najlepszy turniej. Jeśli zagram wiele równych pojedynków, to myślę, że jest szansa na duży sukces.
Zeszłoroczne Mistrzostwa i zwycięstwo Tomasza Lewandowskiego w singlu pokazały, że grono mocnych kandydatów do złotego medalu z roku na rok się poszerza i zawiera 10, może nawet 15 nazwisk?
–Tak myślę, że w Polsce jest poziom wyrównany. Większość zawodników zna swój styl dosyć dobrze. Czasami też trenujemy i rywalizujemy między sobą, chociażby w Lotto Superlidze. Zgadzam się z Tobą, że grupa ta wynosi około 15 zawodników, a kto wygra będzie prawdopodobnie zależeć od tego kto rozegra cały równy turniej. To wydaje mi się być kluczowe w perspektywie całego turnieju singlowego. Ten, który wytrzyma cały turniej fizycznie i psychicznie oraz będzie grał wszystkie gry na wysokim poziomie, to jest wstanie wygrać te zawody i ja właśnie chciałbym tak zagrać.
W turnieju singlowym będziesz rozstawiony z numerem trzecim. Przeglądając drabinkę turniejową, dostrzegłem, że na twojej drodze mogą pojawić się byli zawodnicy Bogorii Kuba Kosowski czy Paweł Fertikowski, czy fakt, że znacie swój styl bardzo dobrze i trenujecie na co dzień razem może być pomocny czy bardziej przeszkadzać?
-Ja bym tak nie patrzył, jak przeglądałem drabinkę z Kubą mogę spotkać się dopiero w trzeciej rundzie. Ja zawsze patrzę na pierwszą, drugą rundę. Jeśli przejdę te pierwsze gry, wtedy będę o tym myślał. Zresztą w pierwszy rundach mogą się różne rzeczy wydarzyć. Dlatego jest to dla mnie odległy temat. Koncentruje się na tym co jest teraz, na tym by dobrze przygotować się do pierwszych pojedynków. Jeśli będę dobrze grał, to to czy znam się dobrze z danym zawodnikiem czy nie, nie będzie miało, aż tak dużego znaczenia. Wszystko będzie zależało ode mnie, od tak jak ja będę grał.
W turnieju deblowym z kolei wystąpisz w parze ze wspomnianym Jakubem Dyjasem, z którym wygraliście rok temu w grze podwójnej. Jak oceniasz wasze szansę w tym roku?
– Będzie na pewno kilka ciekawych par deblowych. Z Jakubem Dyjasem od zdobycia srebrnego medalu w Mistrzostwach Europy mogliśmy zagrać tylko w jednym turnieju, albo i nawet w żadnym. Także nie mieliśmy okazji za bardzo by potrenować tego debla. Ale myślę, że dogadujemy się dosyć szybko, więc nie powinno być problemu. Zresztą Kuba ostatnio jest w bardzo dobrej dyspozycji, ja również nie narzekam, więc porozumiemy się pewnie bardzo szybko i powtórzymy wynik z zeszłego roku na co liczę.
Przy okazji naszej rozmowy chciałbym się Ciebie zapytać o wasze występy w Lotto Superlidze. Po 13. Kolejkach Bogoria plasuje się na wysokim 2. Miejscu, czy jesteś zadowolony z postawy drużyny do tej pory?
–Po pierwszej rundzie byłem bardzo zadowolony. Rundę rewanżową niestety rozpoczęliśmy od porażki z Pogonią Lębork, gdzie nie zdobyliśmy żadnych punktów, a powinniśmy wywieźć stamtąd minimum dwa, a nawet trzy punkty. Nie wyszedł nam ten mecz, świetne spotkanie rozegrał Adam Dosz, który zdobył dwa punkty. Trochę ja zawiodłem w tamtym spotkaniu, ale dawałem z siebie wszystko, jednak czasami tak bywa w sporcie. Później wygrana z Toruniem poprawiła nam trochę humory, bo byliśmy również w tym spotkaniu w trudnej sytuacji. W tym meczu z kolei świetne zawody zagrał Pavel Sirucek. Jednak cieszymy się, że jesteśmy na drugim miejscu ex quo z Dekorglassem Działdowo. Myślę, że jeśli zagramy cały równy sezon i przy okazji będziemy wspierać się Azjatami to zagramy w play-offach i będziemy walczyć o Drużynowe Mistrzostwo Polski.
Również twój bilans indywidualny 12 zwycięstw i 5 porażek jest bardzo dobry, który mecz z tego sezonu indywidualnie uważasz za najlepszy, a z którym przeciwnikiem mogłeś zagrać odrobinę lepiej?
– Najsłabszy mecz wydaję mi się, że zagrałem w pierwszej rundzie z Działdowem. W nim przegrałem swoje obie gry. Z Tangiem Pengiem przegrałem 0:3 nie mając większych szans. Nie mogłem w tym meczu znaleźć swojego rytmu gry. Potem przegrałem z Jirim Vrablikiem, bodajże 1:2, co gorsza był to decydujący mecz o naszej porażce. Z Adamem Doszem teoretycznie powinienem wygrać. On zagrał jednak doskonały mecz, ja też grałem dosyć dobrze. Nie mogę sobie zarzucić, że zlekceważyłem tego przeciwnika. Tym bardziej, że był to pojedynek do dwóch wygranych setów, a te mecze dosyć często szybko uciekają i tak też było i w tym meczu. Przegrałem dwa sety do 10, w których wszystko mogło się zdarzyć. A najlepszy mój pojedynek, ciężko wybrać. Cieszę się, że ogólnie cały sezon gram równo i z tego bierze się ten mój dobry bilans. Chociaż mógł on być jeszcze lepszy. Jednak poziom Superligi jest bardzo wyrównany i trzeba się cieszyć z tego co jest.
Wspomniałeś o spotkaniach do dwóch wygranych setów. Jak wasze środowisko zawodników ocenia tą zmianę?
– Na pewno ta zmiana jest dobra dla kibiców, gdyż mecze nie trwają tak długo. Spotkania nie trwają już po 3 czy 4 godziny co również jest korzystne dla nas zawodników. Teraz gry są trochę krótsze przez co kibice z zaciekawieniem oglądają całe widowisko do końca. Może dla nas lepszych zawodników to jest trudniejsze, bo wkrada się trochę większa przypadkowość, w tych krótszych grach. Ale jak widzimy Wong Chun Ting z Działdowa przyjechał cztery razy na mecz i w tych krótszych grach odniósł komplet zwycięstw. Dlatego wydaję mi się, że jest to tylko kwestia treningu, dostosowania się do danych zmian i jak widać te drużyny, które miały być w czołówce są w niej dalej.
Czy stawiacie sobie jakiś konkretny cel drużynowo na ten sezon, czy jak to się mówi w środowisku sportowym koncentrujecie się tylko na następnym meczu?
– To prawda koncentrujemy się na każdym kolejnym przeciwniku, ale chcemy również zdobyć Mistrzostwo Polski. Po to została tak skonstruowana drużyna, by walczyć o najwyższe cele. Zresztą w Bogorii zawsze walczymy o Mistrzostwo, a nie o środek tabeli. Zaskoczyłoby mnie, jakby miało być inaczej.
Wszyscy kibice Bogorii z pewnością mocno będą trzymać za Ciebie kciuki przez cały weekend w trakcie Mistrzostw Polski, mam nadzieję, że pomogą one Ci grać w Częstochowie jak najlepiej
– Dziękuje bardzo, mam nadzieję, że ich nie zawiodę.