Na początek chciałbym w swoim imieniu i imieniu kibiców pogratulować zdobycia 6 tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Czy smakuje ono podobnie jak pierwsze Mistrzostw zdobyte w 2008 roku?
– Myślę, że ten początkowy okres mojej pracy w Bogorii w 2008 roku był to czas kiedy mieliśmy dużą przewagę nad pozostałymi zespołami. Wówczas byliśmy świadomi tej przewagi nad pozostałymi drużynami. Z tą przewagą łatwiej nam się grało w trakcie sezonu zasadniczego, ale trudniej w samych play-offach. Pamiętam finał z Lęborkiem kiedy to przegraliśmy pierwszy mecz na wyjeździe a dysponowaliśmy wtedy dużo mocniejszym składem (Wang Zeng Yi, Daniel Górak i Xu Wenliang). Byliśmy wówczas tylko o dwie piłki od utraty tytułu, przegrywając w trzecim decydującym spotkaniu 0:2. W następnym sezonie dosyć niespodziewanie naszym finałowym przeciwnikiem była drużyna Gorzovi Gorzów Wielkopolski, która wcześniej sensacyjnie pokonała faworyzowany Trasko Ostrzeszów. My wówczas w składzie z Arturem Danielem, Wandżim i Xu Wenliangiem wygraliśmy dosyć pewnie oba spotkania 3:0. W tych pierwszych mistrzowskich sezonach mieliśmy przewagę w potencjale sportowym naszych zawodników. Ostatnie sezony są jednak zupełnie inne, ta nasza przewaga została zniwelowana, przez poziom drużyn, który bardzo się wyrównał. Nie można przewidzieć kto wygra w spotkaniu Bogorii z Dekorglassem Działdowo, czy Unii AZS Gdańsk. Obie drużyny stać na zwycięstwo w tych spotkaniach i zwycięstwo w jednej rundzie, a na przykład w drugiej rundzie przy lepszej dyspozycji dnia wygrywa drugi zespół. O tym kto zdobędzie Mistrzostw decyduje kto jak jest przygotowany. Jaką ma determinacje by sięgnąć po tytuł, jak jest przygotowany taktycznie do rywalizacji. Ogromne znaczenie ma również duch zespołu, który był bardzo mocną siłą Bogorii w tych decydujących spotkania tego sezonu. Mimo ciężkiego sezonu i kilku przegranych spotkań cały czas się mobilizowaliśmy i tworzyliśmy całość jako zespół, ta dobra atmosfera zaprocentowała w kluczowych momentach sezonu czyli wygranych play-offach.
Wspomniał trener o przygotowaniu taktycznym do najważniejszych pojedynków. Widać to na przykładzie finałowego spotkania z Unią kiedy to zdecydował się trener wystawić na pozycji numer jeden Gao Ninga. Czy ta decyzja by to on, a nie Panagiotis Gionis wystąpił jako nasz lider była podyktowana aktualną formą Singapurczyka, czy też właśnie zamysłem taktycznym?
Brałem wszystkie czynniki pod uwagę. Przede wszystkim Azjaci są bardzo dobrze przygotowani do Mistrzostw Świata. Ciężko trenują przed najważniejszą imprezą roku, zupełnie inaczej niż Europejczycy, którzy przystępują do niej z marszu między rozgrywkami ligowymi. Azjaci z kolei przygotowują się do czempionatu kilka miesięcy Dlatego też Ci zawodnicy m.in. też Gao przyjechał do Dusseldorfu przygotowany bardzo dobrze pod względem technicznym, taktycznym i fizycznym. To jego dobre przygotowanie przekłada się na wytrzymałość dzięki czemu jest wstanie zagrać wiele gier na wysokim poziomie np. przeciwko defensorom. Co się stało z Panosem w trakcie Mistrzostw w Dusseldorfie. Po wygranym długim spotkaniu z Yang Wangiem 4:3 i 12:10 w decydującym secie, nie był wstanie zagrać już tak dobrego spotkania z Samsonovem, które przegrał dosyć wyraźnie 0:4. Jako punkt odniesienia do różnicy w przygotowaniu Europejczyków i Azjatów do najważniejszych imprez przytoczę pewną anegdotę, którą opowiadał mi trener kadry kobiet Michał Dziubański. W trakcie Mistrzostw przeglądał on drabinkę turniejową i dostrzegł, że jedna z Koreanek na swojej drodze ma runda po rundzie zawodniczkę grającą stylem defensywnym, dochodząc do wniosku, że nie da rady runda po rudzie wygrywać z obrończynią, gdyż jest to bardzo wycieńczające. Wtedy jeden z naszych naturalizowanych zawodników się zaśmiał i powiedział „Jak to Koreanka nie da rady zagrać czterech spotkań przeciwko defensorkom? Spokojnie da radę” i faktycznie wspomniana zawodniczka wygrała cztery z rzędu spotkania z obrończyniami. To właśnie pokazuje, jak dobrze Azjaci są przygotowani do najważniejszych imprez sezonu. Sam Gao był bardzo dobrze przygotowany do tego turnieju, opowiadając mi, że koncentrował się tylko na ciężkich treningach a przerwę między nimi wykorzystywał na sen i regenerację. Oglądając jego grę z Niwą Kokim widziałem znaczną poprawę w jego grze w stosunku do wcześniejszych jego spotkań na jesieni, kiedy nie był aż tak dobrze przygotowany. Przed spotkaniami z Działdowem i Gdańskiem widziałem u niego pewność siebie i wysoką dyspozycję. Co przejawiało się również w jego relacjach z drużyną kiedy to żartował przed finałem, a wcześniej nie zdarzało mu się to prawie nigdy. Widać było u niego zrelaksowanie, które było kolejnym czynnikiem, dzięki któremu wiedziałem, że jest w naprawdę świetnej formie. Był to czynnik dzięki któremu zdecydowałem się go wystawić na pozycji numer jeden. Co nie znaczy, że Panos był w gorszej dyspozycji, bo zagrał on przeciwko Konshiemu świetne spotkanie. Czułem również, że gdańszczanie podobnie jak w zeszłym roku na początek wystawią Yang Wang. Czułem, że tego dnia Gao da sobie z nim radę.
Sam trener stwierdził, że był to dosyć trudny sezon dla Bogorii. Z jednej strony nie do końca udany start w europejskich pucharach, następnie problemy z przyjazdem Azjatów na ważne spotkania Lotto Superligi, a na koniec happy end i świetnie mecze z Dekorglassem i Unią. Jaki z trenera perspektywy był ten sezon dla Bogorii?
Chciałbym na niego spojrzeć z różnych perspektyw. Pierwsza dotyczy uczestnictwa w Superlidze i europejskich pucharach. Zespoły o stabilnym składzie w Polsce i Europie, które mają na miejscu cały czas do dyspozycji swoich zawodników zajmują kluczowe pozycje w Europie. Dla przykładu La Romagne, które wygrało w tym roku Puchar ETTU ma prostą politykę transferową. Ściągają tylko takich zawodników, którzy mogą w La Romagne mieszkać na stałe i można na nich liczyć w każdym spotkaniu. Nie ma wątpliwości czy ktoś przyjedzie, czy nie. Podobnie jest w takich klubach jak Orenburg czy Borussia Dusseldorf, stąd bierze się ich przewaga. Dla nich zobowiązania klubowe i gra dla klubu jest najważniejsza. Są to jednak kluby o potężnych budżetach. W naszym przypadku sprawa nie jest taka prosta. Przez to, że mamy mniejszy budżet od najmocniejszych klubów w Europie nie możemy sobie na to pozwolić. Nasi zawodnicy mają również zobowiązania wobec swojej federacji, dla nich kadra jest najważniejsza. Stąd duża liczba zawodników, z którymi mieliśmy podpisaną umowę. Chcieliśmy mieć pole manewru by jeden z Azjatów zawsze mógł do nas przylecieć. Mimo to i tak zdarzały się nieliczne spotkania kiedy to graliśmy bez Azjatów. To było dla mnie trudna sytuacja i doświadczenie z którego nie jestem zadowolony. Tym bardziej, że Superliga jest z roku na rok coraz mocniejszą ligą i coraz trudniej w niej o zwycięstwa. Druga perspektywa dotyczy rozwoju całej naszej drużyny. Dla przykładu Daniel Górak wystąpił w tym sezonie w ponad 20 spotkaniach ligowych, czyli praktycznie wszystkich możliwych. Do tego wystąpił we wszystkich meczach pucharowych. Występował też on w meczach eliminacji Drużynowych Mistrzostw Europy i turniejach międzynarodowych. Z jego perspektywy jest to bardzo niekorzystna sytuacja. Ze względu na brak czasu na trening i odpowiednią regenerację Daniel przez większość sezonu grał średnio. Oczywiście miał lepsze momenty, jednak głównie rozgrywał średnie pojedynki. Dla mnie jako trenera to, że grał średnio jest nie do zaakceptowania, tym bardziej, że stać go na lepszą grę, ale musi mieć do tego warunki. Musi mieć odpowiednią ilość czasu na trening i na starty. Obecnie te proporcje nie wyglądają dla niego korzystnie ze względu na zbyt dużą ilość startów i gier. Dlatego Daniel podobnie jak i cała nasza kadra do Mistrzostw przystąpiła z marszu i nie był przygotowany do Mistrzostw Świata w optymalny sposób. Dlatego moim zdaniem Superliga powinna zostać zmniejszona do 10 zespołów, powinna być mniejsza ilość startów by znaleźć czas podobnie jak wygląda to u Azjatów na odpowiedni trening i przygotowanie do najważniejszych imprez. Też musimy patrzeć w przyszłość, co dalej z naszym zespołem. W tym sezonie występowali u nas zawodnicy mający średnią wiekową oscylującą koło 35 lat. Przypomnę, że zdobywając jedno z Drużynowych Mistrzostw Polski mieliśmy w składzie 20-letniego Roberta Florasa, 21-letniego Pawła Fertikowskiego, a średnia wiekowa wynosiła I drużyny wynosiła 25 lat. Dlatego bardzo ważne by w bliskiej perspektywie wyszkolić w klubie zawodnika, który za kilka lat mógłby zastąpić Daniela. Niestety młodzi zawodnicy w Polsce są również bardzo mocno eksploatowani, grając zbyt dużą ilość gier, przez co cierpi na tym trening.
Czy trenera zdaniem mecz finałowy z zespołem Unii był najlepszy w wykonaniu naszego całego zespołu?
Ciężko to stwierdzić, gdyż na przykład Daniel grał z Patrykiem Zatówką, który był kompletnie niezdolny do gry. Natomiast jeśli chodzi o Gao to na pewno zagrał najlepszy pojedynek w barwach Bogorii. Jeśli chodzi o Panosa, to on już trakcie sezonu kiedy przegrywał swoje gry z Vrablikiem czy Lakeevem to mówił mi bym się nie przejmował, bo zagra swoje najlepsze gry w play-offach. Mówił, że nie jest wstanie zagrać wszystkich 20 spotkań na 120%, ale na Ligę Mistrzów czy decydujące mecze o Mistrzostwie Polski twierdził, że pokaże pełnie swoich możliwości i to się faktycznie sprawdziło. Panos wygrał wszystkie gry mające znaczenie o naszym Mistrzostwie Polski podobnie było w Lidze Mistrzów, gdzie zagrał kilka świetnych pojedynków.
Sezon dopiero co dobiegł końca, a my już wiemy, że do składu Bogorii dołączy trzech nowych zawodników Pavel Sirucek, Michał Bańkosz i Han Chuanxi. Jak by trener scharakteryzował tych tenisistów?
Han Chuanxi to bardzo mocny zawodnik, który przychodzi do nas z ligi szwedzkiej, która swoim poziomem jest zbliżona do polskiej. Miał tam świetny bilans indywidualny, pokonując między innymi Xu Huia, który od kilku lat jest jednym z najlepszych zawodników w europejskich pucharach. Pokazuje to, że jest to zawodnik grający na bardzo wysokim poziomie. Jeśli chodzi o Pavla Sirucka jest to zawodnik o bardzo dużym potencjał. Myślę, że jemu bardzo będzie służyć zamiana piłek na te bezszwowe, które będą preferować jego styl gry. Mamy nadzieję, że rozwinie się u nas w Grodzisku Mazowieckim, bo to wciąż młody zawodnik (24 lata). Jeśli chodzi o Michała Bańkosza to bardzo waleczny zawodnik, potrzebowaliśmy zawodnika o takim charakterze w naszej drużynie. Oprócz tej trójki w naszym składzie zostaje Masaki Yoshida, chociaż nie zagra tak dużej ilości gier jak w zakończonym sezonie. Wstępnie byliśmy umówieni z Panosem na podpisanie umowy na kolejny sezon. Jednak dostał on nagle dużo lepszą ofertę z Czech, gdzie rozegra dużo mniejszą ilość spotkań. Panosowi cały czas zależy również na startach indywidualnych w World Tourach i gra w zespole z Ostravy całkowicie mu to umożliwia. Uważam, że również w naszej Lotto Superlidze powinna zostać ograniczona liczba spotkań, by dzięki treningowi doskonalić swój poziom sportowy. Byliśmy blisko podpisania również umowy z zawodnikiem z Rosji, jednak zgody na jego grę nie wyraziła federacja rosyjska.
Czy oprócz wspomnianej trójki planowane są jeszcze transfery zawodników do klubu?
Nie, w następnym sezonie będziemy z pewnością występować w składzie: Daniel Górak, Pavel Sirucek, Michał Bańkosz, Han Chuanxi i Masaki Yoshida
Kibice z pewnością są ciekawi czy Bogoria w następnym sezonie wystąpi w europejskich pucharach, jeśli tak to czy będzie to Liga Mistrzów czy Puchar ETTU?
Zespół we wtorek został zgłoszony, nasze zgłoszenie zostało przyjęte przez biuro ETTU. Mogę również zdradzić, że wystąpimy w Lidze Mistrzów.
Sama Lotto Superliga jak już trener wspomniał z roku na rok jest coraz lepszą mocniejsza. Czy trenera zdaniem nasza liga znajduje się już wśród trzech najlepszych lig świata?
Myślę, że obecnie jesteśmy trzecią ligą w Europie za niemiecką i francuską. Pokazują to również występy w europejskich pucharach. Co roku zespoły z tego kraju znajdują się w najlepszej czwórce Ligi Mistrzów i Pucharu ETTU. Bogorii tego się jeszcze nie udało. Dodatkowo Francuzi dobrze łączą starty ligowe z turniejami indywidualnymi. Świadczy o tym fakt, że na ostatnich Mistrzostwach Europy w finale mieliśmy dwóch Francuzów młodego pokolenia. Ogólnie w Europie panuje problem ze szkoleniem młodych zawodników. Niemcy mają jedynie Franziske. Jeśli chodzi o nas to ciężko wymienić młodego zawodnika, który trenuje na stałe w Polsce i liczy się w Europie. Może jedynie Marek Badowski, który dotarł do ćwierćfinału Mistrzostw Europy do lat 21, ale to trochę mało jak kraj z populacją 38 mln osób. Dlatego Liga jest naprawdę mocna, ale jej siłą są sponsorzy i przedsiębiorcy, którzy są wstanie kontraktować coraz lepszych zawodników i bardzo angażują się w ten sport. Za co grono osób związanych z tenisem stołowym jest im bardzo wdzięczne. To głównie ich zasługa, że mamy tak silną ligę. Brakuje tego byśmy dołożyli teraz myśl systemową i organizacyjną. Po to by podnieść poziom szkolenia w naszym kraju, byśmy mogli nie tylko się cieszyć mocną ligą ale też dużą ilością wyszkolonych przez nas zawodników, którzy będą się liczyć na arenie międzynarodowej.
A jeśli chodzi o perspektywę tych 9 lat które trener spędził w Bogorii, jak trenera zdaniem zmienił się przez ten okres cały klub?
Klub się bardzo zmienił, dzięki pozytywnym decyzjom zarządu klubu. Są to osoby które działają bardzo szeroko. Z jednej strony działacze klubu myślą jak zorganizować drużynę na najwyższym poziomie, a z drugiej co zrobić by umożliwić trenowanie dzieciom w całej gminie Grodzisk Mazowiecki. Są to ludzie, którzy starają się działać wielopłaszczyznowo. Jesteśmy najbardziej profesjonalnie działającym klubem w Polsce. Mamy bardzo rozwinięty zakres działania. Przywiązujemy bardzo dużą rolę do szkolenia dzieci, ale również szkolenia trenerów, którzy są bardzo zaangażowani. Mamy wiele grup dzieci trenujących na wysokim poziomie i już liczy się na arenie ogólnopolskiej w swoich kategoriach wiekowych. Nasz wzorce powinny być przekładane na poziom reprezentacji, tak by najlepsze dzieci w kraju z danych kategorii wiekowych mogły jak najczęściej spotykać się i trenować wspólnie. Wracając do zespołu seniorów, cieszę się, że Grodzisk Mazowiecki stał się pewnego rodzaju centrum szkolenia tych zawodników. Coraz częściej zgłaszają się do nas zawodnicy, którzy chcieliby mocniej potrenować. Trenuje u nas Marek Badowski, Paweł Fertikowski, Robert Floras czy Kuba Kosowski. Do tego będą u nas trenować Jakub Folwarski, Tomek Tomaszuk, a pytają kolejne osoby by dołączyć do naszej grupy seniorskiej. Do tego chętnie przyjeżdża do nas Andrew Baggaley. Wszyscy są zadowoleni z treningu, który mają możliwość u nas odbywać. Przez co staliśmy się centrum treningowym tenisa stołowego w Polsce. Podsumowując w ciągu tych 9 lat klub bardzo się rozrósł i rozwinął. Pracuje więcej osób, do tego bardzo wspierają nas władze gminy za co serdecznie im dziękujemy. Cieszę się, że w Grodzisku Mazowieckim są osoby, które chcą wspólnie zrobić coś dla tego sportu. Chciałbym by w innych miejscach w Polsce było więcej takich osób jak u nas w Grodzisku, które swoim zaangażowaniem będą chcieli zrobić dużo dobrego dla tenisa stołowego w Polsce.
A jak się żyje trenerowi przez te 9 lat w Grodzisku Mazowieckim. Czy w samym mieście również dostrzega trener zmiany?
Przez początkowy okres mieszkania w Grodzisku Mazowieckim lubiłem wracać do Zielonej Góry w której mieszkałem przez kilka lat. Do licznego grona przyjaciół i bliskich, których tam poznałem, czy osób które ukształtowały mój warsztat, jak profesor Pasternak, którego serdecznie pozdrawiam przy tej okazji. Ale po tych kilku latach wszystko się zmieniło teraz to Grodzisk jest moim miastem to tutaj czuję się jak w domu. Cała nasza rodzina ma tu grupę przyjaciół i znajomych. Również wszyscy mamy w Grodzisku swoje codzienne zajęcia i obowiązki. Mamy miejsca gdzie chodzimy na spacery, wiemy gdzie pójść by miło spędzić czas. Grodzisk poprzez działania władz gminy i piękną rewitalizację Stawów Goliana czy Parku Skarbków jest naprawdę miejsce które warto zobaczyć i w którym warto spędzać czas. Ja tutaj się czuje jak w domu.
Czy w planach są jakieś krótkie wakacje po ciężkim sezonie?
Oczywiście, że tak niedługo wyjeżdżam z rodziną na 10-dniowe wakacje. Następnie wracam na spotkanie federacji ETTU w Paryżu. Z przygotowaniami do sezonu ruszamy już 7 lipca. Po tym długim i ciężkim sezonie potrzebuje odpoczynku. Jednak wiążę się on bardziej z tym, że w jego trakcie dużo czytam i analizuje co możemy jeszcze udoskonalić w swoich działaniach. Wówczas pojawiają nowe kreatywne pomysły dzięki którym mogę się rozwijać, gdyż nie jestem osobą która lubi stać w miejscu, tylko staram się cały czas rozwijać.