Śmiało można powiedzieć, że tenisiści Bogorii w piątek odnieśli bardzo duży sukces, awansując do półfinału Pucharu Europy. W przeszłości zawodnicy Tomasza Redzimskiego wielokrotnie grali w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W Pucharze ETTU raz doszli do wielkiego finału. W nim w sezonie 2012/2013 ulegli UMMC Jekaterynburg.
W ówczesnym finale zagrał Paweł Fertikowski. Aktualnie Paweł poświęcił się pracy trenerskiej i prowadzi nasze drużyny I-ligowe. W pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Europy z Roskilde BTK61 prowadził zespół pod nieobecność Tomasza Redzimskiego. Trener Tomek nie mógł być z drużyną w Danii ze względów zdrowotnych. Wrócił w piątek na spotkanie domowe, które nasi zawodnicy po świetnej grze wygrali 3:0, zapewniając sobie awans do półfinału prestiżowych rozgrywek.
Piątkowy mecz pokazał, że grodziscy zawodnicy mogą bardzo namieszać w Pucharze Europy. Oprócz Bogorii w rywalizacji o Puchar został jeszcze zespoły z Hiszpanii ASISA Borges Vall, Włoch USD Apuania Carrara Tennistavolo oraz Austrii SolexConsult TTC Wiener Neustadt. Patrząc na składy tych zespołów, każdy znajduje się w zasięgu drużyny prowadzonej przez trenera Tomasza Redzimskiego.
W piątek było widać jak ważną postacią w drużynie jest Marek Badowski. Nasz kapitan nie dość, że wygrał ważny pojedynek z liderem Roskilde Jensem Lundqvistem to jeszcze cały czas mocno zagrzewał do walki swoich kolegów z ławki. Po kontuzji do coraz lepszej formy wraca Panagiotis Gionis, który jeśli jest w dobrej formie fizycznej potrafi wygrać z najlepszymi tenisistami na świecie. Wielu grodziskich kibiców pamięta finał Pucharu ETTU z rosyjskim potentatem w 2013 roku. Wówczas przegraliśmy niedużo oba spotkania (2:3 w Grodzisku Mazowieckim oraz 1:3 w Jekaterynburgu). Jak będzie w tym roku? Zobaczymy po rywalizacji półfinałowej.