Prezes klubu Dariusz Szumacher na łamach Sportowych Faktów Wp udzielił ciekawego wywiadu. Opowiadana w nim o dużej międzynarodowej imprezie, która będzie miała miejsce w październiku w Grodzisku Mazowieckim.
Redakcja PZTS: Jak Pan zapamiętał lipcowe ME do lat 15 i 19 w Gliwicach?
Dariusz Szumacher (prezes PZTS i KS Bogoria Grodzisk Mazowiecki): Z pewnością jako bardzo duże wyzwanie organizacyjne. W śląskiej PreZero Arenie gościliśmy ponad 800 osób, tj. zawodników, trenerów, sędziów, członków polskiej i zagranicznych ekip. Przed i w czasie turnieju chcieliśmy stworzyć naszej reprezentacji optymalny warunki do odniesienia sukcesów w poszczególnych konkurencjach.
W 2024 roku odbędzie się Europe TOP 10 w Grodzisku Mazowieckim w tych samych grupach wiekowych.
Chcieliśmy zorganizować w Polsce kolejny duży turniej międzynarodowy. „Dostępna” była impreza w grze pojedynczej dla najlepszych kadetów i juniorów, więc przygotowaliśmy ofertę, która spodobała się ETTU. W Grodzisku jest nowy obiekt, na co dzień m.in. Dartom Bogoria rozgrywa w nim mecze w Lotto Superlidze i europejskich pucharach.
Jednym z faworytów U-19 będzie Miłosz Redzimski, wychowanek KS Bogoria, a dziś lider Dartomu Bogorii i seniorskiej reprezentacji.
Zobaczymy, czy Miłosz zagra, bo w ostatnich latach nie występował w tego typu zawodach. Oczywiście byłoby świetnie, gdyby mógł rywalizować przed własną publicznością w TOP 10. O końcowy sukces nie byłoby jednak łatwo, znamy przecież umiejętności m.in. Francuzów i Rumunów.
Zna Pan 17-letniego Miłosza od jego dzieciństwa, jak zmienia się jako sportowiec i prywatnie?
Nabiera doświadczenia i w tenisie stołowym, i w życiu, dorośleje, mężnieje. Na pewno sprawy spogląda inaczej niż parę lat temu. Zaczyna rozumieć kwestie, do których wcześniej nie miał przekonania. Wie o czym mówię. Jest oczywiste, że chciałbym, aby odnosił wielkie sukcesy, rozsławiał Polskę na całym świecie i wyniósł nasz sport na najwyższy poziom. Jest młodym zawodnikiem, wiele przed nim.
Stworzył Pan silny europejski klub w podwarszawskim Grodzisku. Z czego jest Pan najbardziej dumny?
Z tenisem stołowym jestem związany od zimy stulecia 1978/1979, zaś w roli menedżera od 1998 roku, a od 2017 roku jestem prezesem PZTS. Zaczynając od końca, mam ogromną satysfakcję, że udało się uporządkować wiele kwestii i wyprowadzić PZTS na prostą. Dumny jestem z Dartomu Bogorii, klubu wokół którego zgromadziło się grono zaangażowanych ludzi. Zależy im na dobrej działalności, a mam na myśli Zarząd i partnerów. Bogoria jest finansowana z wielu źródeł i uważam to za podstawę dobrze działającej organizacji tego typu. Od kilku miesięcy miasto Grodzisk Mazowiecki udostępnia nam nową halę. Cieszę się z profesjonalnego systemu szkolenia, to przecież u nas trenowali i grali m.in. Patryk Zatówka, wychowanek Bogorii, Paweł Fertikowski, Daniel Górak, Robert Floras, Wang Zeng Yi. Najlepsze swoje wyniki uzyskiwali za czasów pracy w Dartomie Bogorii pod okiem obecnego trenera kadry narodowej Tomasza Redzimskiego.
Jakie są pańskie największe marzenia?
Nie brakuje ich, na czele z medalem igrzysk olimpijskich, drużynowym mistrzostwem Europy, medalami w indywidualnych ME, a także awansem do Final Four Ligi Mistrzów.
Dartom Bogoria był bardzo blisko realizacji tego celu w tym sezonie.
Niewiele zabrakło, abyśmy u siebie pokonali TTC Neu-Ulm 3:0, a wtedy dużo łatwiej byłoby w rewanżu. Z drugiej strony, patrząc na skład rywali, nasze szanse w dwumeczu nie były zbyt wielkie. Już kilka razy przeżywałem „porażki po pięknych spotkaniach”… Tak jak mówi Tomasz Redzimski, jeśli są szanse, trzeba je wykorzystywać. To się nie udało.
Źródło: WP SportoweFakty