Trener Tomasz Redzimski dokonał wnikliwej analizy gry Bogorii na początku sezonu, a zwłaszcza występu w Duesseldorfie.
Trener Dartomu Bogorii o dotkliwej porażce 0:3 z Borussią Duesseldorf w 1. kolejce Ligi Mistrzów:
Jeszcze nigdy nie rozpoczęliśmy tych rozgrywek tak nieudanie, jak w tym roku. Miesiąc temu przegraliśmy w Dusseldorfie w stosunku 0:3, nie wygrywając nawet seta. Niepewnie grał Oh Sang Eun. Miał najmniej czasu na przyzwyczajenie się do nowych, nieco większych oraz twardszych, plastikowych piłek i w konsekwencji przegrał z Patrickiem Franziską.
Daniel Górak poruszał się przy stole mało dynamicznie i dużo wolniej niż zwykle. Skurczyła się przez to ilość sposobów na wygrywanie akcji z czołowym europejskim zawodnikiem Timo Bollem. Taka sytuacja to wynik zbyt dużych obciążeń treningowych w tygodniu poprzedzającym mecz, przez co organizm naszego zawodnika nie miał dość czasu na regenerację. Liczyłem na to, że "zdążymy” z wypoczynkiem i, niestety, pomyliłem się. Liczby "mówią" same za siebie. O ile skuteczność Daniela w ataku trzeciej piłki była porównywalna do gry z Bollem w sezonie 2011/2012 (przegranym 1-3 po wyrównanej grze) – 56% (wcześniej 53%), to w odbiorze serwu i czwartej piłce było już dużo gorzej – 22% (wcześniej 45%). Długie akcje (zakończone w trzecim lub kolejnych uderzeniach) też wyraźnie wygrał Niemiec. Daniel miał skuteczność tylko 28% w tym elemencie gry tym razem, wobec 44% przed dwoma laty.
Paweł Fertikowski zagrał dobry pojedynek z Panagiotisem Gionisem. Zauważyłem, że decyduje się na coraz bardziej urozmaicone warianty rozgrywania poszczególnych akcji, ale jego topspin rotacyjny i silny forhendem jest jeszcze dla Greka zbyt mało groźny. Na 26 akcji zakończonych tym uderzeniem Paweł wygrał 11 z nich. To ciągle za mało, żeby wygrać z czołowym europejskim defensorem. Wspólnie doszliśmy też do wniosku, że można było ten pojedynek rozegrać trochę inaczej taktycznie. Gionis dostał sporo "prezentów", czyli łatwych piłek w silną stronę. Z wszystkich okazji bezlitośnie korzystał.
Trener Dartomu Bogorii o niedzielnym spotkaniu Ligi Mistrzów z Walter Wels i zakończonych mistrzostwach Europy w Lizbonie:
W najbliższą niedzielę o godz. 16.00 zmierzymy się z zespołem SPG Walter Wels (Austria). W składzie przeciwników zagrają: Singapurczyk Zhan Jian (finalista tegorocznego World Tour Austrialia Open), Serb Zsolt Pete (reprezentant tego kraju), Węgier Lehel Demeter oraz Austriak Dominiq Plattner. Zostało nam pięć dni na przygotowania do tego pojedynku i wnioski po meczu z Borussią są dla mnie teraz cenną wskazówką. Sugerują, że uważna diagnoza stanu naszych dwóch kadrowiczów po powrocie z Portugalii i połączenie odpoczynku z odpowiednią dawką treningu pomoże, szczególnie Danielowi, na powrót do swojego wysokiego poziomu. Doświadczenie ostatnich dwóch sezonów wskazuje, że świetna gra w europejskich pucharach właśnie tego zawodnika była kluczem do sukcesu całej drużyny. Robert Floras natomiast stoczył bardzo zacięte i wyrównane pojedynki w czasie Mistrzostw, ale ze zwycięstwem odszedł od stołu tylko raz. Jestem przekonany, że naszego zawodnika stać na dużo skuteczniejszą grę i jestem bardzo ciekawy jego uwag po zakończonym turnieju.
Aklimatyzacji i treningu Oh Sang Euna:
W sobotę późnym wieczorem na Okęciu wylądował Oh. Mamy już za sobą pierwszy po przerwie wspólny trening. Trzy pierwsze dni to dla naszego koreańskiego kolegi dostosowanie się do lokalnego czasu. Popołudniowe treningi rozpoczynamy o 15.30, czyli o 22.30 czasu koreańskiego, a kończymy kiedy w Seulu jest po północy. Zazwyczaj po trzech dobach Oh po południu już nie ziewa, tylko wchodzi na wysokie "obroty". W treningu Koreańczyka zwrócimy uwagę szczególnie na atak topspinowy bekhendem w różnych sytuacjach. To głównie problem z tym uderzeniem spowodował w Dusseldorfie obniżoną skuteczność w ataku naszego zawodnika i dał wygraną Franzisce.
Myślę, że w niedzielę czeka nas niełatwe zadanie, bo w Portugalii Daniel i Robert zagrali poniżej swoich możliwości (bilans gier grupowych Daniela to 1-3, a w meczach o miejsce 9. to 3-0; bilans Roberta analogicznie 1-2 oraz 0-3) , a do meczu zostało tylko pięć dni. Sytuacja nie jest łatwa, ale jestem optymistą. Zawodnicy są zdrowi i mamy do dyspozycji wszystko, czego potrzebujemy, żeby w niedzielę pokazać nasz najlepszy tenis stołowy.