Bardzo udany dla młodych zawodników Bogorii był trzeci wojewódzki turniej seniorów, który w niedzielę został rozegrany w Wyszogrodzie. Na najwyższym stopniu podium stanęli Michał Gawlas oraz Zosia Śliwka.
Na szczególnie uznania zasługuje szczególnie Zosia. Dla 14-letnie zawodniczy Bogorii był to pierwszy start w turnieju seniorskim, zakończony od raz zwycięstwem. Śliwka świetnie radzi sobie w rozgrywkach I ligi, gdzie jest liderką naszej drugiej drużyny z niesamowitym bilansem 16:0. Teraz swoją świetną formę Zosia potwierdziła Grand Prix Mazowsza. Najtrudniejszą grę rozegrała ona w półfinale zawodów z Julią Czubakowską. Zawodniczka z Płocka prowadziła już 2:1 i 9:4, mimo to Zosia zachowała spokój i najpierw wygrała czwartą partię, a potem dosyć pewnie piątą.
Po pokonaniu 3:2 w setach Czubakowską, w finale zmierzyła się z Darią Duralak. Nasza tenisistka wygrała 3:1 w setach i uzyskała awans na Grand Prix Polski Seniorek. Na trzecim stopniu podium stanęła nasza Julia Więckowska. Julia do półfinału szła jak burza. W nim niestety 1:3 uległa Duralak. W grze o brązowy medal pokonała wspomnianą Czubakowską Blisko ćwierćfinału Milena Mirecka. Milena w 1/8 finału minimalnie 2:3 w setach uległa Mai Pawłowskiej. Ostatecznie grająca również w I lidze Milena uplasowała się na pozycjach 13-16.
Karty w turnieju mężczyzn również rozdawali nasi tenisiści. W ostatnim Grand Prix Mazowsza seniorów w finale grali nasi Michał Gawlas oraz Kuba Stecyszyn. Górą wówczas był Kuba, tym razem Michał zrewanżował się swojemu koledze klubowemu. Michał jedynego seta w całym turnieju stracił właśnie w finale z Kubą. Pozostałe gry nasz piórkowiec zwyciężył w stosunku 3:0 w setach. Michał podobnie jak Zosia ma zagwarantowany start w turnieju głównym Grand Prix Polski Seniorów, który już w najbliższy weekend zostanie rozegrany w Gdańsku.
W eliminacjach za to zagra Kuba oraz inny nasi młodzi tenisiści. W tym gronie będzie zapewne Jacek Mitas, który uplasował się na pozycjach 5-8. Adam Smoter oraz Krzysztof Stąporek zajęli miejsca w przedziale 17-20, zaś Kamil Sadowski 25-32.