Niewiele zabrakło by reprezentacja Polski sprawiła ogromną sensację i pokonała w turnieju drużynowym Igrzysk Olimpijskich Japonię. Mimo heroicznego boju nasi przegrali 2:3.
Przed rozpoczęciem sobotniego spotkania zdecydowanym faworytem wydawali się być wicemistrzowie tegorocznych Drużynowych Mistrzostw Świata. Tym bardziej, że świetnie w singlu zaprezentował się lider Azjatów Jun Mizutani, który w Rio de Janeiro zdobył brązowy medal. W reprezentacji Polski po raz pierwszy na Igrzyskach Olimpijskich zaprezentował się nasz Daniel Górak, który w swoich pojedynkach grał naprawdę bardzo dobry tenis stołowym.
Zacznijmy jednak od początku. W pierwszej grze spotkania zmierzyli się Maharu Yoshimura i Wang Zeng Yi. Popularny Wandżi od początku rywalizacji prezentował się zdecydowanie lepiej niż w turnieju singlowy, gdzie uległ 2:4 Bojanowi Tokiciowi. Po dwóch setach, wynik brzmiał 1:1, a walka toczyła się praktycznie punkt za punkt. Z perspektywy całego tego meczu decydujący okazał się trzeci set. W nim reprezentant Polski nie wykorzystał kilku piłek setowych i przegrał ją 17:15. Podobny przebieg miała czwarta partia, którą również Wandżi przegrał na przewagi 16:14.
Później do stołu w Rio de Janeiro podszedł skazywany na pożarcie w pojedynku z Junem Mizutanim, Jakub Dyjas. Polak był wstanie napsuć wiele krwi 6. zawodnikowi światowego rankingu ITTF i tylko chyba brak doświadczenia i spokój w końcówkach zadecydował, że grający naprawdę świetne zawody Dyjas uległ utytułowanemu Mizutaniemu 1:3. Dzięki tej wygranej Japończyk wyprowadził swój zespół na prowadzenie 2:0 w całym spotkaniu.
W meczu ostatniej szansy dla Biało-Czerwonych wreszcie nasz klub miał wielki moment na Olimpiadzie. Występujący od ośmiu sezonów w drużynie Bogorii Daniel Górak w parze z Wandżim grali z bardzo dobrze "zgranym" deblem Yoshimura/Niwa Koki. Nasz debel pokazał w tym spotkaniu prawdziwy charakter. Po trzech świetnie granych setach Wandżi z Górą prowadzili 2:1 w setach. Później do głosu doszli tenisiści z Kraju Kwitnącej Wiśni, którzy najpierw wygrali partię numer 4, a następnie w decydującym secie prowadzili 8:4. Wówczas Daniel z Wangiem wspięli się na wyżyny swojej gry i dzięki kilku spektakularnym akcjom zwyciężyli tego seta 11:9 i cały mecz 3:2. Przedłużając nasze szanse na sprawienie sensacji.
Po grze deblowej nadszedł czas na starcie Kuby Dyjasa z Niwa Kokim. Dyjas, dla którego również są to pierwsze Igrzyska Olimpijskie był świetnie dysponowany tego dnia. Doskonała dyspozycja i fenomenalne backhandy pozwoliły Kubie pokonać ćwierćfinalistę z turnieju singlowego 3:1 i tym samym doprowadzić do wyniku 2:2 w całej rywalizacji.
W decydującym o losie całego spotkania meczu przed piekielnie trudnym zadaniem stanął Daniel Górak, który za rywala miał lidera Japończyków Mizutaniego. Daniel bardzo dobrze wszedł w spotkanie przegrywając pierwszego seta dopiero w samej końcówce dwoma punktami. Pomimo tego, że nasz tenisista przegrał również drugą partię, nie zamierzał on składać broni. Trzeci set to jego dominacja i po raz kolejny przedłużenie szansy na pokonanie Japończyków. Czwarty set, przy stanie 2:1 dla Mizutaniego to gra na najwyższym światowym poziomie. Niestety przy wyniku 9:9 dwa punkty z rzędu zdobył Japończyk, który przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny 3:2.
Pomimo porażki po blisko trzy i półgodzinnym spotkaniu Biało-Czerwoni zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Minimalna porażka z drugą reprezentacją świata po świetnej grze sprawia, że z dumą mogliśmy patrzeć na poczynania naszej reprezentacji. Również Daniel zarówno w grze deblowej jak i w pojedynku z Mizutanim pokazał, że bardzo dobrze przygotował się do imprezy czterolecia i godnie reprezentował barwy Bogorii.