Przed Hennebont: odwaga

"Musimy zagrać odważniej i cała drużyna musi mieć wyrównaną formę" – to klucz Daniela Góraka do wygranej z Hennebont.

Mecz z Jarosławiem i wygrany pojedynek ze Szczetininem poprawił ci humor po nieudanym spotkaniu z Wels?
Daniel Górak: Raczej nie rozpamiętywałem meczu z Austriakami, ale wiadomo, że w takich momentach następny mecz jest najlepszym lekarstwem. I tak było w tym przypadku.

Porażka z Wels to chyba jedna z największych niemiłych wpadek Bogorii w europejskich pucharach
– Myślę, że to nie wpadka Bogorii, tylko po prostu moja słaba gra. Paweł też miał swoje szanse. Gdybyśmy je wykorzystali, to wynik byłby inny. Tymczasem robili to rywale.

A może Bogoria gra lepiej z teoretycznie lepszymi rywalami, a słabiej z tymi niżej notowanymi?
– To nie jest zależne od rankingu klubu czy jego zawodników. Po mistrzostwach Europy miałem pewne wątpliwości, co do tego, jak gram. Ale to było chwilowe.

W drużynie najbliższego rywala z Hennebont grałeś pięć lat. Zależy ci szczególnie na pokonaniu francuskiej ekipy?
– Do samego meczu nie podchodzę jakoś szczególnie. Ale cieszę się, że pojadę na rewanż do Francji, odwiedzę swoje dawne miejsce i spotkam się ze starymi znajomymi.

Jak wspominasz pobyt we Francji?
– Byłem tam od 2003 do 2008 roku. To małe, 15-tysięczne miasteczko na Półwyspie Bretońskim. Ocean miałem na wyciągnięcie ręki, praktycznie w każdy wolny dzień chodziłem na plażę. Mieszkałem ze swoją przyszłą żoną. Mimo że to Europa, mogę powiedzieć, że było to dość egzotyczne miejsce.

Jak wyglądał twój trening tam?
– Niestety nie był zbyt urozmaicony, bo trenowałem w zaledwie czteroosobowej grupie. Na stałe byli Chińczycy Fengtian Bai i Wang Xin, na mecze przyjeżdżał Kalinikos Kreanga. Przez jakiś czas sparingpartnerami byli Rosjanin Artur Grigorjew, który teraz gra w Dojlidach Białystok, oraz Chorwat Tomislav Japec. Zmienili się za to trenerzy, którymi byli  Milan Stencel i ojciec Mihaia Bobocicy. W Grodzisku jest stabilizacja. Mam stałego trenera, grupa zawodników, z którymi trenuję jest szersza, bardziej urozmaicona. To bardzo ważne.

Co szczególnego trzeba zaproponować francuskiemu zespołowi, by go pokonać?
– Musimy zagrać odważniej i cała drużyna musi mieć wyrównaną formę.

Liczycie bardzo na Oha?
– Jest on naszym pewnym punktem, zwłaszcza teraz, gdy jest już w dobrej dyspozycji. Ale ja liczę na wszystkich i podchodzę do tego meczu, jak do każdego innego.